Strona:Szwedzi w Warszawie.pdf/77

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ VII
W którym Maciek wydobywa z kołnierza talary i opowiada o piwie wareckiem.

Przez dwa dni, poprzedzające niebezpieczną wyprawę do podziemi Warszawy, Kacperek i Kazik gorliwie zajęci byli przygotowaniami. Na nieszczęście brakowało im pieniędzy. Jeszcze Kacperek jako tako sobie poradził; pełnił urząd w magistracie, znano go w mieście i każdy mu chętnie kredytował, ale Kazik, syn biednej zrujnowanej wdowy, nie tylko grosza, ale nic na kredyt dostać nie mógł. Bieda przytem była w mieście wielka i każdy się ściskał i oglądał na jutro. Do pana Rafałowicza nie wypadało jakoś chodzić, gdyż i on nie był bogaczem (bo któż nim był w tych ciężkich czasach), a przytem z pewnością także poczyni znaczne, może znaczniejsze od nich obu, wydatki na tę karkołomną wyprawę.
W tym ciężkim terminie przyszedł Kazikowi z pomocą Maciek Dratewka, który wyspawszy się