U Oskara Stanisławskiego bywało dużo figur urzędowych. Najbardziej utkwił mi w pamięci częsty gość: hrabia Osoliński i córka jego, wielce uczona niewiasta: Wanda Tomaszowa hr. Potocka.
Równie dobrze zapamiętałem ministra Tymowskiego, z dwoma grzebykami wpiętemi we włosy. Te grzebyki pana ministra śmieszyły mię ogromnie. Nie mogłem się z niemi oswoić.
Placyk przed Resursą nic się nie zmienił, pozostał miłym i słonecznym.
Tutaj w domu jenerała Lewińskiego jakiś czas mieszkała autorka „Poganki“.
Ztąd przeniosła się na ulicę Miodową do pałacu Grabowskich. Na „Miodziogórzu“, to jest na trzeciem pięterku, u Narcyzy Żmichowskiej bywało ludno i miło. Nie zatrze się nigdy w mej pamięci mistrzowska gra Julii Bąkowskiej. Majaczy mi przed oczyma jakiś żywy obraz, który na „Miodziogórzu“ zaimprowizował młody, piękny chłopiec artysta malarz: Wojciech Gerson. Skimborowicz występował jako Milton, pochmurny Bartoszewicz, słodki Frąckiewicz, astronom Baranowski, brali też udział w tym obrazie.
Dla wielkiej różnicy poglądów na ówczesną sytuacyę polityczną w naszym kraju, na aspiracye zbiorowej duszy naszego narodu, w zgodnem poprzednio kółku gości Narcyzy Żmichowskiej zapanował rozdźwięk...
My, Sybiryacy, zaczęliśmy się z tego kółka usuwać... usuwać... „Miodziogórze“, któreśmy też
Strona:Szymon Tokarzewski - Bez paszportu.djvu/29
Ta strona została uwierzytelniona.