Czemu?...
Czemu żem popełnił czyn, rzeczywiście nierozważny wysoce?...
Czemu?...
Ach! bo tęsknota do Ojczyzny, tak mi duszę rwała, szarpała, żarła, aż rozsądek i rozwaga i wszystkie inne uczucia stłumione umilkły...
Ale czy ten, kto mnie ściga i zadenuncyuje, czy taki człowiek, jest zdolny zrozumieć i odczuć tęsknotę do ziemi ojczystej?
Nie! on oskarży mnie, żem do kraju powrócił w celach konspiracyi. Oskarży zaś tem śmielej, że socyalistyczny ruch, zapoczątkowany przez Ludwika Waryńskiego, od r. 1876 rozwijał się u nas coraz bardziej...
Wstrząsa mną dreszcz lęku, dreszcz oczekiwania gromu, który musi nieodzownie we mnie uderzyć.
Rozprzęgają się resztki mojej energii, obezwładnia moją duszę poczucie samotności i opuszczenia, znękania.
Wreszcie w rozgorączkowanym moim mózgu myśli przestają wirować... Wpadam w stan absolutnej prostracyi....
W pokrzepiającym, chociaż krótkim śnie, przepaliła się we mnie gorączka trwogi. Zaczynam sam z siebie szydzić i strofować się za swoje wczorajsze tchórzostwo.
Przy pogodnym słonecznym dniu nerwowa moja wczorajsza wrażliwość tężeje zupełnie.
Strona:Szymon Tokarzewski - Bez paszportu.djvu/66
Ta strona została uwierzytelniona.