Kiedy jako wygnaniec przebywałem po raz pierwszy na Syberji, panował tam zwyczaj obchodzenia bardzo uroczyście wszystkich dni, poświęconych uczczeniu patronów lokalnych.
W takie dni świąteczne karylon dzwonów miejscowej cerkwi, po całej okolicy donośnie rozbrzmiewał już od najpierwszych błysków porannej zorzy.
Zdaleka i zbliska ortodoksi tłumnie ściągali, nietylko dla zadosyśćuczynienia obowiązkom religijnym, lecz zarazem, aby korzystając z okazyi zabawić się wesoło i w licznem gronie swoich przyjaciół i znajomych pohulać...
Więc i w sam dzień uroczysty, a także i przez parę dni następnych, we wsi, gdzie odbywał się odpust, miejscowi i przyjezdni modlili się, śpiewali, kłócili się, klęli i hulali naprzemian...
Pośród takich okoliczności zawierano rozmaite umowy, dokonywano przeróżnych tranzakcyi handlowych: kupna i sprzedaży, koja-
Strona:Szymon Tokarzewski - Na Sybirze.djvu/11
Ta strona została uwierzytelniona.