Okrąg minusiński, zajmujący obszar przeszło dwóch tysięcy mil kwadratowych, stanowi jedną z najbardziej malowniczych części Syberyi.
Tedy podróż, którą zresztą przez te piękne okolice odbywałem nie po raz pierwszy, nie wydawała mi się ani zbyt długą, ani też zbyt utrudzającą.
Kiedym te strony odwiedzał poprzednio, oprócz urzędników, w samem Minusińsku zamieszkałych, w tej rozległej części guberni Jenisejskiej, nie biorąc naturalnie w rachunek wojska, naogół nie wielu było Rosyan.
Trochę włościan, osiadłych i zagospodarowanych na roli, dużo politycznych zesłańców różnych narodowości rosyjskiemu berłu podległych, sporo ex-katorżników na dożywotnie osiedlenie skazanych; resztę, czyli przeważną część ludności, stanowiły plemiona nomadów.
Raz na rok, podczas jarmarku, w Minusińsku pojawiały się liczne rzesze tych koczowników.
Z głębi dziewiczych, mrocznych puszcz, kędy trudnią się polowaniem, z nadrzecznych wybrzeży, gdzie zajmują się rybołóstwem, z kwiecistych rozłogów i pastwisk bujnych, gdzie hodują stada bydła i tabuny koni — ciągnęli nomadzi ze swojemi żonami, z dziećmi, z całą swoją chudobą i gospodarstwem przenośnem.
Naokół miasta roztasowywali się w jurtach
Strona:Szymon Tokarzewski - Na Sybirze.djvu/77
Ta strona została uwierzytelniona.