Dzielił i wzajem odpłacał, słowami,
Błogosławieństwy i całowaniami —
Zulejka przyszła. — Giaffir czuł w duszy,
Że zamiar jego miękczy się i kruszy.
Nie by się troskał o przyszłém jéj szczęściu,
Czy je miéć może w wybraném zamęściu:
Lecz myśl rozstania zamysłem zachwiała —
Miłość ją wlała — Duma pokonała.
„Zulejko moja! dziecię méj miłości!
„Dziś się przekonasz, jak cię kochać muszę,
„Gdy niepamiętny tęsknot samotności,
„W jakiéj twa strata pogrąży mą duszę,
„Sam się ojcowskiéj pociechy wyrzekę,
„Aby ci męża zapewnić opiekę:
„Męża — którego, prócz chyba Padyszy,
„Nikt w państwach jego w niczém nie przewyższy, —
„Bo choć Moślemin mało o ród bada,
„Godna jest względu krew Kara-Osmana[1],
„Któréj potęga, z przodków przekazana,
„Dzierżonym krajem, jak dziedzictwem włada,
„I w razie wojny ma na swe skinienie
„Timariotów dzielne pokolenie. —
„Z téj krwi Osmana wybrałem na zięcia;
„Dziedzic i blizki Oglu-Beja krewny. —
„O wiek nie będziesz dbała — jestem pewny —
„Dzieckubym mego nie zwierzył dziecięcia!
- ↑ Karasman-Oglu, albo Kara Osman Oglu, jest najznakomitszym dzierżawcą dóbr ziemskich w Turcyi; a zarazem rządzcą Magnezyi. Timariotami zowią się ci, którzy niejako lenném prawem posiadają ziemie, z obowiązkiem służenia wojskowo. Służą pospolicie w jeździe, jako Spahi, i obowiązani są własnym kosztem uzbroić pewną liczbę żołnierzy, stosownie do rozciągłości posiadanéj dzierżawy.