Ta strona została przepisana.
Jafet.
Ojcze! stój chwilę! zlituj się! przyjm do niéj
Anah! — niech w zgubnéj nie zaginie toni.
Noe.
Czyż w niéj nie zginą wszyscy? — Pójdź!
Jafet.
Nie mogę.
Noe.
A więc giń z niemi! głuchy na przestrogę
Ojca i Boga! — Patrz na te złowieszcze
Niebo i znaki! będziesz-li śmiał jeszcze
Chcieć zbawiać kogo z rodzaju, na który,
Wszystkie potęgi stworzonéj natury,
Ze słusznym gniewem Stwórcy, co go karze,
Powstały razem? —
Jafet.
Razem? — O! mój ojcze!
Możeż iść wściekłość ze słusznością w parze? —
Noe.
Bluźnisz! — w téj chwili!… — zuchwały mołojcze!
Drzyj!
Rafael.
Patryarcho! pohamuj się w gniewie!
Boleść i rozpacz usty jego władnie,
Lecz serce nie wie