skiem zwycięzkiém do Reims, i tamże d. 17 w niedzielę, uroczyste namaszczenie otrzymał. Dziewica ze sztandarem swym w ręku, stała przed ołtarzem przy królu, i w chwili dokonania obrzędu, ze łzami do nóg jego upadłszy, dziękowała gorąco Niebu za szczęśliwie spełnione dzieło. „Wszyscy co ją wtenczas widzieli — powiada kronika współczesna — „uwierzyli więcéj niż kiedy, iż była posłaną od Boga, a nie od złego ducha, jak głosili Anglicy.“
Ale tu był kres posłannictwa Joanny. Co było niepodobném dla ludzi, Bóg cudownie przez nią wypełnił; resztę ludzie mogli dokonać. Ona sama czuła to dobrze, i wśród powszechnéj radości i uwielbienia, dręczona wewnątrz przeczuciem blizkich swoich cierpień i śmierci, prosiła usilnie króla, ażeby jéj dozwolił wrócić do rodziców. „Oni tak będą radzi mię widzieć! — mówiła. Będę znowu pasła ich trzody, i czyniła co mi rozkażą. Wola Pana mojego spełniona.“ — Ale król nie dał się zmiękczyć. Jak gdyby na okazanie, jak rozum ludzki działa w odwrotnym stosunku z natchnieniem ducha Boskiego, wahano się powierzyć jéj wojsko, gdy tego z woli Boga żądała; a w brew jéj woli zatrzymano wtenczas, gdy jéj to głos wnętrzny odradzał. Jakoż od téj chwili Joanna przestaje bydź przewodniczką natchnioną, i jest tylko wybraną ofiarą, którą na śmierć męczeńską prowadzą. Nie uczy już co czynić potrzeba, ale wypełnia z pokorą co jéj Pan ziemski rozkaże. W życiu swém równie bogobojna i skromna, w bitwach równie poświęcająca się i mężna; ale już ich losem nie rządzi. Sam tajemniczy ów miecz Świętéj Katarzyny, godło rycerskiego jéj posłannictwa, skruszył się w jéj ręku przypadkiem, i pomimo usiłowań płatnerzy, nie dał się już więcéj naprawić. Sztandar swój wraz z całym rynsztunkiem zawiesiła w kościele Ś. Dyonizego, na grobie tego świętego patrona Francyi, i na podziękowanie Bogu, Najświętszéj Pannie i ŚŚ. Męczennikom, za okazane jéj łaski. Ostatniém jéj dziełem wojenném było zdobycie szturmem miasta Pierre-le-Moutiers, gdzie sama jedna, opuszczona od wojska, pod murami twierdzy zostawszy, głosem swym przywołała uciekających, I piérwsza przebywszy fossę,
Strona:Tłómaczenia t. III i IV (Odyniec).djvu/429
Ta strona została przepisana.