Strona:Tłómaczenia t. III i IV (Odyniec).djvu/465

Ta strona została skorygowana.
Król (do Du Chatela).

Cóż to?

Du Chatel.

Niestety! gorzką prawdę mówi.
Skarb twój, o! królu! oddawna już suchy.

Król.

To się postaraj zkąd niebądź! — Śpiewacy
Nie mogą od nas odejść nie uczczeni.
Oni nam słodzą trud królewskiej pracy,
Ich sprawą berło laurem się zieleni.
Duch ich, sam twórca swych wietrznych pałacy,
Rządzi z nich sławą w czasie i przestrzeni.
Ztąd się wieszcz z królem równać może śmiele —
Obadwaj stoją na ludzkości czele.

Du Chatel.

Królu i panie! oszczędzałem ciebie,
Póki sam mogłem dać pomoc i radę;
Lecz dziś wzgląd musi ustąpić potrzebie.
Nie stać cię, Panie! ach! nie na biesiadę,
Nie na podarki — lecz na chleb powszedni!
Niepłatne wojsko burzy się: — nie jedni
Broń już rzucili: — ledwie wiém co ranku,
Jak dzień opatrzyć, twój i dworzan twoich.

Król.

Obmyśl więc sposób: — zastaw w jakim banku
Dochody celne, lub które z dóbr moich