Dość! — Wszystko przeszło — wszystko przebaczono!
Był to błąd losu — wpływ gwiazdy złowrogiéj.
Naprawię wszystko, wierzaj mi, naprawię!
Francyą całą złożę pod twe nogi:
Żadnéj wsi, żadnéj lepianki ubogiéj
Nie będzie braknąć twych przodków dzierżawie! —
Gdyśmy złączeni, któż nas zachwiać zdoła? —
Ach! nie wiész, Królu! jak ciężkie zgryzoty
Truły mi duszę śród twych wrogów koła!
Czemuś mi tego nie przysłał Anioła?
Samby jéj widok wrócił mię do cnoty. —
Lecz teraz, teraz — żaden podstęp wroga,
Żadna moc piekieł — nic nas nie rozdwoi!
Tutaj się kończy moich błędów droga.
Pokój mój, czuję, jest na piersi twojéj! —
A więc, Książęta! pokój między wami!
Francya znowu, jak feniks z popiołu,
Wzniesie się — blizny zakryje laurami:
Praca, i ziemia bogata darami,
Wrócą zamożność i miastu, i siołu.