Ta strona została skorygowana.
Żona.
Boże zmiłuj się! A już tak spokojne
Były te strony; wróg był uciekł z pola. —
Cóż jest, że znowu śmie podnosić wojnę?
Węglarz.
Jest to, że znowu nie boi się króla. —
Wszystko jak z płatka szło nam przy Dziewicy,
Było i szczęście, była i odwaga;
Lecz jak w Reims naród zląkł się czarownicy,
Wszystko znów na wspak; — czart już nie pomaga,
A król! —
(ściskając ramionami).
Ha! prawda, że to, się nie godzi
Trzymać z szatanem! — jednak…
Żona.
Ktoś nadchodzi!
SCENA II.
CIŻ, RAJMUND, JOANNA.
Rajmund (wchodząc, do Joanny).
Widzę tu chaty, widzę ludzkie twarze,
Pójdź! tu się schronim: — iść nie możesz dłużéj.
Trzy dni o głodzie i śród takiéj burzy!
(zbliżając się).
Ludzie ci, widzę, są biedni węglarze,
Gościnność zawsze jest w ubogich domu.