Ta strona została skorygowana.
Węglarz.
Chcecie iść pewno do obozu króla,
Żeście tak zbrojni? lecz idźcież ostróżnie!
Obóz angielski stoi tuż od pola,
A czaty jego krzyżują się różnie.
Rajmund.
Cóż radzisz czynić?
Węglarz.
Spocząć tu tymczasem.
Syn nasz wnet z miasta być musi z powrótem.
Wié on najskrytsze ścieżki między lasem,
Co chyba sarny deptały przelotem:
Bądźcie spokojni! on was przeprowadzi.
Rajmund (do Jonany).
Złóż już tę zbroję! bronić nie obroni,
A tylko znuży, lub co gorsza, zdradzi.
Joanna (daje znak odmówny).
Węglarz.
Ktoś idzie! — cicho! — skryjmy się w ustroni!
SCENA III.
CIŻ, ŻONA WĘGLARZA
(powraca z chaty z kubkiem w ręku), potém ICH SYN.
Żona.
To syn nasz, Franek, wraca widzę z miasta.