„Zgaduję powód, znam te widowiska:
„Miasto dla króla wyprawia igrzyska[1]!
„Król na nich będzie: — bo równie mu miła
„Zręczność łuczników i szermierzy siła,
„Jak gdy we zbrojach, przyrosła do koni,
„Szlachta harcuje i na ostre goni.
„Pójdę tam — będę walczył o nagrodę.
„Król mię obaczy: — i może dowiodę,
„Że wiek nie całkiem osłabił te siły,
„Co go chłopięciem tak często dziwiły.“ —
Otwarto na wściąż dziedziniec zamkowy,
Drżał tętniąc głucho most długi, zwodowy,
I brukowana bryłami granitów
Brzmiała ulica od końskich kopytów,
Gdy w dół ku miastu, wolnemi krokami,
Zjeżdżał król Jakób ze swymi panami,
A lud po stronach ściskając się w szyki,
Witał monarchę głośnemi okrzyki.
Za każdym razem król głowę odsłaniał,
I aż do siodła schylając się kłaniał,
Witając ręką, z wdzięcznemi uśmiéchy.
Mieszczki płonące od wstydu i pychy.
Mogły się pysznić: — bo król gdy spozierał,
Wzrok same piękne i młode wybierał.
Mieszczan pozdrawiał z powagą, lecz grzeczną,
Wieśniakom odzież pochwalał świąteczną,
I spoglądając to w lewo, to w prawo,
Ośmielał wzrokiem i twarzą łaskawą
- ↑ Każde prawie miasto w Szkocyi, a mianowicie znaczniejsze, miało swoje uroczyste igrzyska. Rozdawano na nich nagrody najcelniejszym łucznikom, najsilniejszym szermierzom, i najzręczniejszym w innych gimnastycznych ćwiczeniach. Jakób V szczególniejszym był lubownikiem tego rodzaju widowisk; co się przyczyniło zapewne do nadania mu tytułu króla gminu, Rex plebejorum, jak go ówczesni historycy po łacinie mianują.