Strona:Tłómaczenia t. I i II (Odyniec).djvu/302

Ta strona została skorygowana.
XXVI.

Seneszal[1] w środku, z ubielonym włosem,
Prędkiém skinieniem, podniesionym głosem,
Daje rozkazy: — a sędziwe lica
Jaskrawa jasność pochodni oświéca.
„Na Penchrist-Penie sygnał się pali[2],
„Trzy na Priesthawie; — na koń więc, daléj!
„Na koń za Branksom![3] — Janie z Altonu!
„Spiesz zbudzić mężów klanu Dżonstonu!
„Do Liddesdalu nie ma potrzeby
„Posyłać gońców; dość jest ażeby
„Ujrzeli sygnał: — któż z Eliotów,
„Któryż z Amstrongów zawsze nie gotów,
„Śpieszyć, na pomoc braci swych Skottów? —
„Na koń Todrygu! patrz wzdłuż granicy,
„Czy na swych miejscach stoją strażnicy. —
„Z was, gdzie kto może niech się przemyka,
„Byle o wrogu dostać języka! —
„Gilbercie! zapal oba sygnały;
„Wróg się znać zbliża w sile nie małéj —
„Śpiesz! niech do broni kraj staje cały!“

XXVII.

Rzekł — zamek jedném rozległ się echem:
„Na koń, za Branksom!“ — Gońcy z pośpiechem

  1. Major Domus.
  2. Różna liczba i względne położenie tych ogniów, tworzących linię telegraficzną między granicą a Edymburgiem, miały swoje pewne znaczenie. I tak, akt parlamentu z r. 1455 stanowi: aby zapalono jeden sygnał, gdy się Anglicy do granicy zbliżają; dwa, gdy już przejdą granicę; cztery, jeden przy drugim, gdy są w wielkiéj liczbie. Cały kraj na to hasło powinien był stawać do broni; i dosyć było kilku godzin czasu, do zebrania kilkotysiącznego oddziału jazdy.
  3. To było hasło wojenne klanu Skottów.