Strona:Tadeusz Boy-Żeleński - Flirt z Melpomeną.djvu/105

Ta strona została skorygowana.

częściowo poza granice kraju, kryjące się pod ziemią, umykało się poniekąd pendzlowi komedyopisarza; komedya nasza „chodziła bokami“, zużywając talenty lub nie dając się im rozwinąć, dla braku związku z pulsem prawdziwego życia. Rzeczywistość, Granith et Hymen, Wygnany Eros, oto — każdy w innym rodzaju i nierównomiernej wartości — uszczknięte z ostatniego sezonu przykłady tej postroności naszej scenicznej literatury współczesnej. Obecnie, życie wali niby ropa z ziemi, niosąc z sobą przebogaty materyał; wszystko tam jest: komedya, dramat, melodramat, farsa... Tylko brać; to na co się patrzy, to co się czuje, szczerze i prosto. Paszkwil? niech będzie i paszkwil; zazwyczaj, przyszłość dopiero rozstrzyga o tem, czy ulotny paszkwil nie krył w sobie trwałego arcydzieła.
Polityka Perzyńskiego nie rości sobie zapewne tak daleko sięgających pretensyj. Ale, wobec rozbieżnych sądów warszawskiej prasy o jej wartości, stwierdzić należy, iż niema w tej sztuce sprzeczności między zamiarem a wykonaniem, niema wewnętrznego dyssonansu. Jest tem, czem być miała, stanowi zatem problem artystyczny rozwiązany zwycięsko. A problem to ani tak łatwy, ani też godzien lekceważenia: chwytać współczesne życie na gorącym uczynku, oraz przetwarzać na wesołość rzeczy dość smutne...
Fabuła Polityki jest tak nikła i autor tak widocznie nie przywiązuje do niej wagi, iż przypomina ona niemal ową luźną kanwę paryskich revues służącą do powiązania galeryi figur, konceptów i piosenek. Ani w głowie Perzyńskiemu brać seryo osoby dwojga posłów