Strona:Tadeusz Boy-Żeleński - Flirt z Melpomeną.djvu/187

Ta strona została skorygowana.

jeden dobry aktor znajdzie się tedy w kłopocie, kiedy mu nagle przyjdzie uciąć na scenie krakowiaka albo poloneza. Może, w tej okoliczności, dałoby się zapożyczyć nieco elementów wokalnych z drugiego miejskiego teatru? Tak samo utyka część dekoracyjna: wprowadzono w tym roku nowe dekoracye wedle projektów p. Gramatyki-Ostrowskiej, ale ileż szczegółów domaga się jeszcze artystycznego dociągnięcia! Weźmy, naprzykład, anioły: nie uwierzę, aby symbol anielstwa nie dał się rozwiązać po malarsku inaczej, aniżeli zapomocą pary wyszarzanych, chudych, podskubanych gęsich skrzydeł, umocowanych gdzieś w okolicy krzyżów. W takim uniformie mogą się przechadzać po niebie anielice w typie Anielki z Bez Dogmatu, ale nigdy zacne anioły, które pociągały miodek w zagrodzie kołodzieja Piasta. Wogóle, inscenizacya Betleem polskiego przez harmonijne stonowanie części dekoracyjnej, kostyumowej, oraz stylu gry oczekuje jeszcze twórczej dłoni reżyserskiej; świetne zaś kreacye pana Miarczyńskiego i p. Orwida w interludyach mogą służyć poniekąd za wskazówkę, w jakim kierunku należy jej szukać.
Widziałem przed laty Betleem polskie w stodole w Toniach, grane przez miejscowych chłopów pod kierunkiem Rydla, w kostyumach które sporządzili sami, pracując nad tem całą zimę. Było to Śliczne i wzruszające przedstawienie, a wszystkie jego naiwności miały swój nieporównany wdzięk. Nie mają go natomiast też same naiwności, kiedy pochodzą z rupieciarni zawodowego teatru; nieodzowną jest tutaj świadoma i umiejętna stylizacya, zarówno strony aktorskiej