Strona:Tadeusz Boy-Żeleński - Flirt z Melpomeną.djvu/196

Ta strona została skorygowana.

terał od cygarniczki w formie pistoletu, zmusza go do zdjęcia całego zwierzchniego ubrania i sam się w nie ubiera, zaś p. Kaliciński robi z kolei to samo z p. Czarnowskim, który następnie zjawia się w mundurze policyanta, tego ani rusz nie wyjaśnię, bo to już należy do zawodowych tajemnic spółki Hennequin i Veber. Spółka solidna, ale — „z ograniczoną poręką“: aż do śmiechu włącznie. Jestto, podobnie jak niedawno grany Dudek Feydeau, typowa farsa francuzka, z gatunku, który można nazwać ludowym; pozornie drastyczna, w gruncie bardzo niewinna; sięgająca tradycyami szerokich „trefności“ dawnych wieków i oddziałująca bezpośrednio a niezawodnie na naszą śledzionę, bez wciągania w grę intelektu i uczucia.

W sztukach tego typu gra więcej zespół, niż poszczególni artyści; jakoż, grano ją, pod wodzą p. Czarnowskiego, z werwą i humorem. P. Trzywdar, w swej niepokaźnej rólce, dowiódł, jak z niczego można zrobić coś. Pani Bruczowa przejaskrawiła pannę Zézé, zwłaszcza głosowo.



Teatr miejski im. Słowackiego: Sędziowie, tragedya w 2 obrazach S. Wyspiańskiego; Elektra, tragedya w 1 akcie H. Hofmansthala, przekład T. Świątka. (Występ Stanisławy Wysockiej).

Główne zaciekawienie sobotniego wieczoru budziła dawno niegrana Elektra Hofmansthala, ale sąsiedztwo arcydzieła Wyspiańskiego okazało się dla niej zabójczem. Czy przez to, iż, po tak mocnem przeżyciu do