o różnicy obyczajowej dwu epok. Panna Cecylia udaje mężatkę, i — o zgrozo! — pod tą postacią rzuca Adolfowi parę czułych spojrzeń, które on odpłaca kilkoma pocałowaniami w rękę: te swobody mogla znieść Warszawa około r. 1840, ale nie zniósłby ich bezwarunkowo na scenie cnotliwy Paryż z doby Ludwika XV! Najwyższą poufałością miłosną jaka była dozwolona w teatrze francuskim epoki Crébillona-syna było — ofiarowanie swojego portretu. Panna Cecylia musiałaby tedy szukać innego podstępu, mniej obrażającego moralność publiczną.
Panna mężatka należy do typu owych wypełzłych nieco utworów scenicznych, które żyją jakgdyby półżyciem. Same, niewiele nam już dzisiaj mówią; ale, skoro aktorzy nie pożałują swych talentów aby własną krwią ubarwić ich przywiędłe lica, widzimy nagle ze zdziwieniem, iż te antyczne figury z gablotki umieją śmiać się, kochać, i błysnąć ciętem słówkiem, i zająć i ubawić nas niegorzej najbardziej nowoczesnych laleczek. Wówczas, widowisko takie ma swój urok, coś bardzo rozmarzającego, szlachetnego i filozoficznego zarazem. Jestto, dla teatru, eksperyment niełatwy, ale, jeśli się uda, nader wdzięczny.
Tym razem, udał się znakomicie. Pannę mężatkę wystawiono i grano koncertowo; czuć było rękę, która z umiłowaniem i znawstwem wypieściła każdy szczegół. Reżyserya p. Wysockiej odniosła pełny tryumf. Sama artystka grała pułkownikową; stworzyła typ żywy, odbiegający daleko od teatralnych szablonów, zajmujący nieustannie widza już samą grą mimiczną i nasilonem życiem wewnętrznem. Szczupłą kanwę dostarczoną przez
Strona:Tadeusz Boy-Żeleński - Flirt z Melpomeną.djvu/212
Ta strona została skorygowana.