Strona:Tadeusz Boy-Żeleński - Flirt z Melpomeną.djvu/223

Ta strona została skorygowana.

sztukę którą ma się oglądać na scenie. Jestto korzystnem dlatego, iż technika sceniczna Ibsena nie jest łatwa: zarówno szczegóły t.  zw. ekspozycyj, jak i rysy charakterów — które klasyczna dramaturgia zwykła skupiać w pierwszym akcie — u niego rozprószone są po całym utworze i wymagają wielkiej baczności aby czego nie uronić.
Mnie osobiście, wydaje się Rosmersholm najpiękniejszą chyba, najbardziej poetyczną ze sztuk Ibsena. Nora jest trochę dziecinna; Upiory, poza wspaniałymi szczegółami, są jakby wieszczem przeczuciem „filozofii“ Zapolskiej z O czem się nawet myśleć nie chce; Wróg ludu suchy jak pieprz; Oblubienica morza i Budowniczy Solness za wązko alegoryczne... Natomiast Rebeka West, to jedna z najgłębiej ludzkich, najbardziej tragicznych „miłośnic“ jakie kochały, cierpiały i pokutowały kiedykolwiek na deskach teatru, młodsza siostra wielkich postaci kobiecych Szekspira i Rasyna.
Surowe piękno tej poezyi najbardziej może odpowiada indywidualności p. Wysockiej. Rola Rebeki, cała prowadzona w prostych, prawie nieznaczących zdaniach, w półtonach słowa, gestu, wymaga u odtwarzającej ją artystki niezmiernie nasilonego przeżywania duchowego. P. Wysocka dała je w całej pełni; można było mieć wrażenie że nie gra Rebekę, ale że nią jest; pod kamiennie spokojna maską jej twarzy wyczuwało i się, od pierwszej sceny, wszystkie wnętrzne biurze i męki.
I reszta zespołu stanęła na wysokim poziomie. P. Bracki, w niezmiernie trudnej i śliskiej roli Rosmera, zanadto może chylił się niekiedy w objęcia patosu,