Strona:Tadeusz Boy-Żeleński - Flirt z Melpomeną.djvu/231

Ta strona została skorygowana.

co rozgrywa się w świecie Wenedów: harfiarze, stary Derwid, wieszczenia Rozy, sceny Lilli z siostrą i z ojcem. Mniej czystej próby, pod względem piękna, jest świat Lechitów, oraz zetknięcie się jego z Wenedami. Skoro zapasów Lilli z Gwinoną nie udało mi się wywieść ze Scribe’a, trzeba gdzieindziej szukać dla nich źródeł; a znaleźć je można łatwo. Ten element trzykrotnej próby, te niewinne podstępy zapomocą których duch dobry odnosi zwycięstwo nad duchem Zła, toć to odwieczny motyw wszystkich klechd i baśni; to, gatunkowo, ten sam typ poezyi co bajka np. o Sinobrodym lub Czerwonej Czapeczce. I ta pomysłowość Lilli, która, zdaniem krytyki (Kleiner), kłóci się poniekąd z tragizmem tła i prostotą jej charakteru, czerpie swe tradycye w odwiecznych baśniach; w owych pierwotnych społeczeństwach, chytrość jest tak szacowną i elementarną cnotą, iż najbardziej idealne jednostki są nią dostatecznie wyposażone. Dość wspomnieć ciągłe kłamstwa i oszukaństwa Tristana i Izoldy.
Ale jakże innym jest nasz stosunek do tragedyi Wenedów, a do akcyi toczącej się między Gwinoną a Lillą! Tamta porusza nas wprost, targa najboleśniejsze struny naszych uczuć narodowych; ta, gdyby nie klejnoty mowy polskiej jakimi sypie Lilla oraz gdyby nie urok samej jej postaci, przemawiałaby do nas mniejwięcej tak, jak jakaś udramatyzowana bajka o Tomciu-paluchu. W dodatku to okropności, te wyłupiania oczu, brrr! ta Gwinona, która, przy mistrzowsko oddanej psychologii kobiecej, ma jednak w sobie coś z Heroda z szopki, dosłownie Heroda-baby! Nie, mimo wszystko, jest tu jakaś rysa; to są dwie różne