siły aktorskie, co, w rolach kobiecych zwłaszcza, mogłoby nieraz ułatawić zadanie? Sądzę, że w młodszych kołach teatralnych wieleby można wykrzesać zapału w tym względzie; a jakaż to świetna byłaby szkoła!
Grano wczoraj Persów Ajschylosa, utwór opiewający zwycięztwo nad Persami, napisany przez uczestnika walk pod Salaminą. Trudno o wspanialszy dowód dojrzałości i ludzkości kultury greckiej niż ten utwór. Ajschylos przedstawia owe wypadki, przenosząc się do stolicy nieprzyjacielskiego miasta, i z punktu wodzenia pokonanych wrogów: jakie dostojeństwo, jaka miara w malowaniu ich boleści, jak nie mięsza się w nią ani jedno słowo, któreby było hańbiące lub zelżywe dla zwyciężonych! Nie mówiąc już o szowiniźmie niemieckim, ale jakże inaczej wyglądałby dziś utwór np. francuski p. t.: Les boches, którego bohaterem byłby Wilhelm, jak tam Xerxes!
Tragedyi Ajschylosa nie można oczywiście mierzyć dzisiejszemi pojęciami, ani nawet pojęciami jakie przykładamy do Sofoklesa. Zaledwie wyłania się ona z lirycznego chóru, który stanowił jej zaczątek; Ajschylos jest pierwszym, który wprowadził dwóch aktorów, wiodących dyalog w przerwach tego chóru; przedtem był tylko jeden. Jestto więc raczej wspaniałe oratorym, które, mimo iż oglądamy je pozbawione muzyki, czyni potężne wrażenie. Wykonanie, pod względem deklamacyjnym, było staranne, zwłaszcza w rolach męskich (Xerxes, Goniec, Widmo Daryusza, Przewodnik chóru, wreszcie sam chór); w roli Atossy, marki Xerxesa, nie stało utalentowanej amatorce głosu i gestu, jakich wymaga ta postać. Tutaj zdałby się sukurs. Zdziwił
Strona:Tadeusz Boy-Żeleński - Flirt z Melpomeną.djvu/252
Ta strona została skorygowana.