koniecznie wejść w duszę jego słuchaczy. Proces ten nie jest zbyt łatwy; dlatego, pierwszego aktu słuchamy zazwyczaj sztywno i nieufnie. Wogóle, komedya angielska jest dla nas czemś dość obcem i egzotycznem. Z tradycyi, rozgrywa się w najbogatszym i najarystokratyczniejszym świecie angielskim; otóż, ten komfort życiowy o którym nie mamy najmniejszego pojęcia, ci młodzi chłopcy strojący się do siebie samych we fraki, mający swoich „majordomusów“, niesamowicie bogate ciotki, etc., dziwnie impertynencko i drażniąco działają na nas, którym młodość spływała „górnie a chmurnie“, i dla których pojęcie schadzki miłosnej nieodzownie łączyło się ze sprzedażą pary spodni, lub, w razie poważniejszego uczucia, zastawianiem roweru i zegarka. Stanowczo łatwiej nam już zrozumieć Murgerowską Cyganeryę!
To jeden rys; drugim jest owa okrzyczana albiońska „obłuda“ i poprawność towarzyska; bez nich, akcya wielu komedyj Wilde’a lub Bernarda Shaw byłaby niezrozumiała. W farsie francuskiej, urwis który fait la fête, śmiało wywiesza swój sztandar, a wszyscy nań patrzą z pobłażliwą czułością; tutaj, od najwcześniejszych lat, młody gentleman czuje się w obowiązku stworzyć sobie parawan doskonałej powagi i czcigodności. Stąd owe fantastyczne pozory, pod którymi kryją się pospolite lampartki: „lekkomyślny brat“, fikcyjny przyjaciel Benbery (tutaj cała teorya benberyzmu), etc. A panienki! Młodość krwi, niesforność myśli, kipiąca pod pokrywą najdoskonalszego poddania się formom światowym i rygorom mamy lub wychowawczyni (dopóki ta jest w pokoju), stwarzają owe
Strona:Tadeusz Boy-Żeleński - Flirt z Melpomeną.djvu/256
Ta strona została skorygowana.