Strona:Tadeusz Boy-Żeleński - Flirt z Melpomeną.djvu/274

Ta strona została skorygowana.

zapomocą leciutkiego dotknięcia, dosadniej określić psychologię, stan ducha, dwóch odrębnych Francyj!
Nie potrzebuję dodawać, że ten typ niewinnej zabawy na koszt najwyższej władzy nosi cechę wybitnie „przedwojenną“, z epoki poczciwych Loubetéw i Falierów.
Ogólny zarys komedyi, której grube streszczenie nie wyczerpuje ani w części skarbów inwencyi autorów, jest następujący: Książę de Maulevrier, prezes Akademii, zastaje u kolan żony młodego sportsmana, hr. de Latour-Latour (koniecznie dwa razy!), człowieka stojącego na antypodach wszelkiej umysłowości, pozatem iż wydał (lub raczej ktoś za niego wydał) pamiętniki swego pradziadka, koniuszego Karola X. Ani zmięszana księżna, ani jej partner nie umieją znaleźć słowa usprawiedliwienia; sytuacya staje się tragiczna, gdyby nie interwencya młodej sekretarki, którą miłość do tegoż samego bubka natchnęła dowcipem. Wertując mianowicie stare foliały tyczące rodziny Latour-Latour, wyczytała, iż, kiedy Ludwik  XIV zaskoczył jednego z protoplastów hrabiego u stóp pani de Montespan, przytomna kobiecinka oświadczyła bez chwili wahania, że młody abbé błaga ją o pomoc w uzyskaniu arcybiskupstwa Bordeaux; król, uszczęśliwiony że chodziło tylko o tyle, czemprędzej z ulgą w sercu wyprawił do Bordeaux świeżo upieczonego dwudziestoczteroletniego arcybiskupa. Wznowiony koncept pani de Montespan wydaje nieoczekiwany rezultat, gdyż trafił na moment, gdy całe „dobrze myślące“ stronnictwo łamało sobie głowę nad wyszukaniem dostatecznie nieznaczącego kandydata. Jakoż, w akcie trzecim, bierzemy udział w po-