Strona:Tadeusz Boy-Żeleński - Flirt z Melpomeną.djvu/67

Ta strona została skorygowana.

blem wysuwał się dotąd na czoło zagadnień społecznych, lub tematów literackich. Na wsi, odwieczna szlachecka „krowa“ łagodziła do niedawna, po staremu, wiele życiowych konfliktów. Co się tyczy stosunków miejskich, zrozumiałem jest, iż grzeszek młodości galicyjskiego „nadradcy“, którego schedę, po długim i zasłużonym żywocie, stanowił krzyż kawalerski Franciszka Józefa, 1122 koron... długu i stary gramofon, nie przedstawiał zbyt bogatego dramatycznego materyału. Był to raczej materyał tragiczny; z rzędu tych tragedyj, pisanych przez samo życie, w których tłem jest nędza, kulisami wilgotne ściany suteren, a funkcye reżyserskie pełni fabrykantka aniołków. Ale przychodzą nowe czasy, nowi ludzie; era bogaczy wojennych i tytanów aprowizacyjnych: może i dla „synów naturalnych“ (a będą ich mieli, sądząc z obfitości i tęczowego przepychu wielobarwnych pyjam, połyskujących na wystawach sklepów galanteryjnych) zaświta u nas jutrzenka... bodaj na deskach scenicznych.
Historia o Głupim Jakóbie Rittnera jest doskonale napisana. Widziałem Głupiego Jakóba na premierze na scenie krakowskiej, i znowuż po ośmiu latach wczoraj; otóż, w tej powtórnej kontroli, sztuka nietylko nie traci, ale utrwala jeszcze wrażenie kultury, inteligencyi i umiejętności scenicznej, jakie cechują tę niepospolitą komedyę. Talent p. Rittnera jest raczej refleksyjny niż żywiołowy; ale refleksya ta jest tak zrównoważona i dojrzała, iż potrafi dać pełną konstrukcyę obranego za temat kawałka życia, wraz z całą architektoniką jego planów i perspektyw.
Problem podjęty przez p. Rittnera mógłby się wy-