Strona:Tadeusz Boy-Żeleński - Flirt z Melpomeną.djvu/68

Ta strona została skorygowana.

kazać zaszczytną parantelą w piśmiennictwie dramatycznem; ociera się o to zagadnienie Mizantrop Moliera, śmiało i bezwzględnie wchodzi w nie Dzika kaczka Ibsena: to głęboki problem prawdy w życiu, zagrażającej istnieniu przeciętnych jednostek, które w jej zbyt ostrej atmosferze żyć nie mogą i nie chcą, i które się przed nią instynktownie bronią. W ręku jej świadomego lub bezwiednego apostoła, prawda staje się płonącą żagwią, której iskry obracają w popiół ludzkie siedziby; toteż biedne stadko człowiecze, skupione w popłochu, śledzi z przerażeniem gesty wzniosłego szaleńca, hypnotyzując go wzrokiem i błagając niemo zmiłowania.
Dwie takie prawdy posiadł w ręce wychowanek szambelana Karola i rządca w jego majątku, Jakób, szczery, dzielny i szlachetny chłopak. Jedna, to stosunek jego do swego dobroczyńcy. Szambelan chce wierzyć, że jest jego ojcem, potrzebuje tej wiary aby oprzeć o nią schyłek swego smutnego, twardego życia. Na tej jego wierze buduje swoje nadzieje Hania, „edukowana“ po pańsku ambitna fornalska córka, która kocha Jakóba, ale chce wyjść tylko za „pana“; podtrzymują również tę wiarę szambelana matka Jakóba, oraz prawdziwy jego ojciec, doktor, widząc w tem szczęście i los dla syna. Ale Jakób, oddawna dręczący się swem wątpliwem położeniem, dowiedział się, przez nieopatrzność matki, prawdy; nie zastanawiając się ani na chwilę, nie pomny na własną przyszłość (co zresztą w jego wieku najłatwiejsze) na miłość i znaczące przestrogi kochanki, młody dzikus pędzi przed szambelana, w chwili właśnie gdy ten, rozczulony rycerskim poje-