ostrzeżeniu krewnych, wbrew własnym oczom, odrzuca prawdę która jest dlań wyrokiem osamotnienia i zagłady; podsuwa Hani furtkę do zaparcia się Jakóba, wyraźnie żebrze aby go oszukano. I Hania zapiera się Jakóba, i „głupi“ Jakób ze swą prawdą, wygnany, odchodzi w świat, a z nim uchodzi z domu młodość, zapał, radość życia; tamci, — „narzeczeni“ — zostają przy partyi domina, w dusznej i ciężkiej atmosferze starego dworu. Oto przewodni motyw sztuki, która jednak, dzięki umiejętnemu rozmieszczeniu efektów, ani na chwilę, mimo posępnego myślowego podkładu, nie przestaje być żywą i zabawną komedyą.
Głupi Jakób zawsze był grany na krakowskiej scenie doskonale: bo też i przedstawia szereg ról, kreślonych przez wytrawnego znawcę teatru. Postać samego Jakóba, mimo ciepła jakie wlał w nią p. Nowakowski, jest może nieco „literacką“ koncepcyą; natomiast Hania, ta dziewczyna przerażająco inteligentna, namiętna a przebiegła, mająca we krwi wszystkie apetyty i wszystkie zdławione urazy swego pochodzenia; dalej szambelan, tak strasznie nieznośny, ale tak biedny w swojem oschłem a naiwnem sercu iż, mimo wszystko, zdobywa naszą sympatyę, to postacie ujęte żywo i silnie. Obie te postacie, kreowane niegdyś przez wczorajszych ich wykonawców, znalazły w interpretacyi p. Sosnowskiego i p. Jarszewskiej skończony wyraz artystyczny. Hania p. Jarszewskiej to chyba najlepsza jej rola; z tem większym żalem przychodziło krakowskiej publiczności pożegnać się w niej z utalentowaną artystką, opuszczającą naszą scenę. Pyszną parę rezydentów stworzyli p. Bończa i p. Czaplińska; rolę doktora oraz
Strona:Tadeusz Boy-Żeleński - Flirt z Melpomeną.djvu/70
Ta strona została skorygowana.