Strona:Tadeusz Boy-Żeleński - Flirt z Melpomeną.djvu/77

Ta strona została skorygowana.

ściśle ograniczy użytek trunków; niech wprowadzi „karty na pijaństwo“, przyznawane, po dojrzałej rozwadze (sądzę, że ta rzecz weszłaby doskonale w kompetencyę obecnego ministeryum Kultury i Sztuki), tylko tym, którzy go są godni: w zamian, będzie im go można dostarczyć tanio i w najlepszej jakości. I, tak samo, godzę się chętnie, aby wytępiono ohydną konsumpcyę alkoholu jako „używki“, sprowadzającą go do rzędu codziennych środków ogłupiania się; przeciwnie, niechaj ten nektar stanie się rzadkiem świętem, niechaj wróci do godności mysteryów Bachicznych, niechaj użytek jego znaczy jedynie owe najcenniejsze godziny życia, w których, mocą radosnego zespolenia duchów, ten brzydki szary świat rozświetla się i rozzłaca, aby biednym wygnańcom z Raju dać na chwilę złudę poezyi, niewinności i braterstwa...