Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Ich dziecko.djvu/102

Ta strona została uwierzytelniona.

bez przerwy, komicznym tonem zawodowego guida objaśniając Justynowi okolicę i wymieniając jej osobliwości.
— Zaraz za tym laskiem będą stały na dwóch pagórkach dwa wiatraki. Za nimi już zaczyna się nasza ziemia i widać park.
Istotnie widać stąd było nie tylko park, lecz i wyłaniający się spośród gałęzi czerwony dach dworu.
— Brama niczym w Soplicowie gościnnie otwarta — zaśmiewała się Monika, gdy mijali dwa słupy wjazdowej bramy, z której zostały tylko — zawiasy.
Park i dworek były też zapuszczone. W Kopance od lat, to znaczy od śmierci rodziców Moniki, gospodarowała panna Agata, kuzynka Korniewieckich, słynąca w całej rodzinie pod imieniem Wielkiej Agaty i stanowiąca ulubiony temat tysięcy anegdot. Była to pięćdziesięcioletnia wysoka i barczysta kobieta o męskim głosie, gwałtownych ruchach i zdumiewającej energii. W okolicy zapewniano, że nie sypia nigdy, bo do późnej nocy widziano zawsze w jej oknie na facjatce światło naftowej lampy i wiedziano, że siedzi przy rachunkach, a już świtem zaczynał grzmieć po zabudowaniach folwarcznych jej donośny baryton.
Służba, parobcy i chłopi okoliczni bali się jej jak ognia, lecz i swego rodzaju sentyment żywili do tej dziwacznej kobiety, która wcale nie na żarty umiała silnego mężczyznę zbić po pysku, bez żadnych widocznych następstw wypić z nim litr wódki, do upadłego tańczyć w dożynki, dźwignąć worek żyta na plecach, podkuć konia, dopędzić w parukilometrowym wyścigu złodzieja i zbić go na kwaśne jabłko, bawić się na wszystkich ucztach i chrzcinach, a w potrzebie zionąć takimi strasznymi przekleństwami, przed którymi szeroko otwierali gęby nawet wprawni w tym kunszcie żołnierze moskiewscy, kwaterujący czasu wojny europejskiej w Kopance.
Taka to była Wielka Agata i takie rządy sprawowała w majątku krewnych.
Majątek nie był dziedziczną własnością Korniewickich. Chociaż wywodzili się z ziemi, od kilku już pokoleń ziemi nie mieli. Dopiero pan Hubert dorobiwszy się jako inżynier przy budowie kolei syberyjskiej, synowi, ojcu Moniki, w dzień jego