Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Ich dziecko.djvu/203

Ta strona została uwierzytelniona.

Ale Monika zbliżała się doń, kładła mu rękę na ramieniu, przesuwała swoje gorące wargi po jego czole i mówiła:
— Czemuś taki smutny, kochanie?… Tak się boję o twoje zdrowie? Za dużo pracujesz w ostatnich czasach. Tak zmizerniałeś. Naprawdę musisz wypocząć.
I tuliła się doń, a z jej oczu patrzyła troskliwość i miłość.
Justyn oddychał z ulgą. Pod dotykiem kochanych rąk rozwiewały się straszne myśli i przyciskał ją do piersi jak odzyskaną, wydartą wrogiemu losowi, znowu jego, znowu bliską, znowu oddaną.
Ale złe myśli nie umierały. Po kilku dniach odżywały na nowo, aż stały się torturą nie do wytrzymania.
Zaczął teraz podejrzliwie i z niechęcią przyglądać się wszystkim mężczyznom, którzy bywali w ich domu, których spotykali u znajomych, czy w teatrze. Wiedział, że to są urojenia, że obraża nimi Monikę, ale zdawało mu się, że w jej oczach zapalają się jakieś tajemnicze ogniki, gdy rozmawia z tymi ludźmi, zdawało mu się, że w jej głosie odkrywa jakieś nowe, obce tony.
Biczował siebie w myśli za te nędzne podejrzenia, a gdy zostawali sam na sam, w porywie ekspiacji całował jej ręce i nogi, błagając bez słów o przebaczenie za krzywdę, którą jej w myśli wyrządził, by spotkawszy zdumienie i niepokój w jej wzroku, uciec czym prędzej.
— Jesteś chory, Justynie — mówiła Monika. — Tak bardzo boję się o ciebie! Co ci jest! Ciebie coś trapi?… Pójdź do lekarza. Jestem przekonana, że to nerwy.
— Tak, tak, jedyna. To nerwy. Przejdzie mi to — zapewniał ją i bliski był płaczu. Nie nad sobą, lecz nad jej dobrocią.
Kiedyś, przyszedłszy na obiad zastał doktora Borkowskiego. Lekarz wprawdzie zapewniał, że zjawił się tym razem, Bogu dzięki, nie w charakterze przedstawiciela medycyny, lecz jako amator młodych kurcząt z mizerią, jednak Justyn domyślił się, że sprowadziła go Monika umyślnie pod pretekstem obiadu, by namówił go do wyjazdu na odpoczynek.
Niewinny ten spisek miał być uwieńczony sukcesem, a to dzięki równie niewinnemu podstępowi. Mianowicie doktór oświadczył, że Monika musi pojechać na dwa miesiące nad