Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Ich dziecko.djvu/210

Ta strona została uwierzytelniona.

Cała ta historia z panią Horbowską wiele dała Justynowi do myślenia. Ustosunkowanie się tej młodej kobiety do moralnej i praktycznej strony kwestii, wydało się mu zrazu czymś buszmeńskim, dzikim, zwierzęcym. Nie mógł wszakże nie zdumiewać się nad tą dziką logiką, która w oszukaniu męża i w zbliżeniu do drugiego mężczyzny nie widziała zdrady, dlatego tylko, że ten drugi nie był pociągający, a znajdowała dla siebie usprawiedliwienie w zoologicznym głodzie fizycznym i w długim rozstaniu z mężem.
Widział już coś potwornego, coś karykaturalnego w tym, że pani Kasia mogła jednocześnie kochać swego męża i że zdawała się nie dopuszczać nawet myśli, by jej przygoda z Zaleskim obrażała tę miłość.
Zaczęło go dręczyć pytanie, czy tego rodzaju poglądy są indywidualną własnością pani Kasi, względnie istot jej gatunku etycznego, czy też właściwe są kobietom w ogóle?
Dlatego po kilku dniach opowiedział Monice treść swojej rozmowy z panią Horbowską i podczas tej relacji bacznie obserwował reakcje, jakimi Monika to przyjęła. Spotkał go dość poważny zawód.
— Zapewne — powiedziała Monika — nie jest to ładne i dowodzi tylko, że pani Kasia pozbawiona jest silniejszych hamulców moralnych, a w dodatku nie widzi brzydoty kłamstwa.
— Zbyt łagodnie to oceniasz, Moniko — zauważył, ukrywając wszakże rozczarowanie.
— Nie łagodnie, tylko po ludzku. Z ludzkiego punktu widzenia najważniejszy jest efekt, skutek.
— Przyznajesz tedy jej słuszność, że za prawdziwą zdradę należałoby uważać dopiero zdradę uczuciową?
Monika spojrzała nań zdziwiona:
— A czy ty sądzisz inaczej?
Justyn rozgniewał się:
— Nie spodziewałem się usłyszeć tego od ciebie.
— Osądź rzecz bez irytacji. Wyobraź sobie, co wybrałbyś na miejscu pana Feliksa: czy wolałbyś, by twoja żona, którą kochasz straciła wszystkie uczucia dla ciebie i oddała je innemu, czy, by miała z kimś przygodny i nieważny romans, po którym kochałaby cię tym goręcej?