Justyn przyglądał się z nie ukrywanym obrzydzeniem El-Sobie i tłumom pątniczek, rozmyślając ile to chorób roznoszą one z tego miejsca ohydnego zabobonu. Zauważył, że niektóre z nich swoją gorliwość posuwały aż do popadnięcia w stan ekstazy czy orgazmu. Ze zdumieniem też usłyszał od jednego z towarzyszących mu Anglików, że wśród tych kobiet zdarzają się i przebrane europejki.
Wycieczka ta pozostawiła w pamięci Justyna tak mocne wrażenie, że nawet w tydzień później, gdy wrócił do Tunisu, wciąż w rozmowach powracał do El-Soby. Pewnego dnia, gdy mówił o tym z panem de Bouvage i gdy umilkł w chwili zbliżenia się Moniki, przy której nie wspominał ze zrozumiałych względów o owej skale, Monika zapytała:
— Czym panowie są tak przejęci?
Zanim Justyn zdążył coś powiedzieć, Francuz odrzekł:
— Mąż pani opowiadał o skale przywracającej płodność kobietom.
— Przywracającej płodność? — z najwyższym zaciekawieniem zawołała Monika.
Justyn musiał chcąc nie chcąc opisać swoje wrażenia z wyprawy do cudownej skały, a skutek był taki, że tegoż popołudnia Monika, znalazłszy się z mężem sam na sam, powiedziała:
— Nie może mi wyjść z głowy ta historia. Oczywiście, że jest to przesąd, ale…
— Ale co?
— Ale skoro do kilkuset lat ludzie wierzą w skuteczność jakiegoś przesądu, nasuwa się pytanie, czy nie jest naprawdę skuteczny.
— Nonsens — wzruszył ramionami. — Zastanów się sama. W jaki sposób może na bezpłodność pomóc dotykanie się do kawałka piaskowca! Nie mogą tu nawet wchodzić w grę żadne oddziaływania chemiczne, bo powtarzam ci, że to zwykły piaskowiec.
Monika milczała.
— Jedno jest pewne, że można przez to nabawić się najstraszliwszych chorób.
— Widocznie są kobiety — powiedziała — gotowe nawet na zarażenie się, byle mieć dziecko.
Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Ich dziecko.djvu/235
Ta strona została uwierzytelniona.