Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Ich dziecko.djvu/372

Ta strona została uwierzytelniona.

nasunął głęboko kapelusz. W samą porę, gdyż w tej właśnie chwili przed domem zatrzymało się auto. Z auta wysiadł Justyn i Monika.
Gdy weszli do domu i dowiedzieli się o tym, że Marek przed chwilą wyszedł, nie mogli odżałować, że nie przyjechali wcześniej. Potem Justyn zaczął telefonować do rożnych hoteli, gdyż Jurek nie wiedział, w którym się zatrzymał.
Po dłuższym czasie dowiedział się w Bristolu, że pan Domaszewicz istotnie przyjechał dziś wieczorem, ale właśnie przed chwilą wrócił z miasta, uregulował rachunek i wyjechał na dworzec.
— Jak to wyjechał?… Ta chyba nieporozumienie?
— Z całą pewnością, proszę pana — zapewnił portier. — I bardzo śpieszył się, bo nie wiele miał czasu do pociągu.
Wyjazd Marka do Warszawy był niespodzianką dla Zapola, lecz jego natychmiastowy powrót stał się jeszcze większą. Pisarz z ekonomem obliczyli, że dziedzic mógł zabawić w Warszawie zaledwie kilka godzin, od pociągu do pociągu. A może i wcale do stolicy nie dojechał?
Jedno zauważyli wszyscy, że wrócił zupełnie nie podobny do siebie. Przygarbiony i ponury nie odzywał się do ludzi, na pytania nie odpowiadał, jakby ich nie słyszał, ulubionego wyżła, który wybiegł go witać, odepchnął z gniewem a później zamknął się u siebie i przez dwa dni nie dawał znaku życia.
Toteż lękliwych i tych co zawsze najgorszego się spodziewają ogarnął niepokój. Byli i tacy, którzy naglili, by dać znać o niezwykłym zachowaniu się dziedzica jego siostrze w Brohiczynie, ale inni z ekonomem na czele, ani słyszeć o tym nie chcieli, wiedząc jak straszny gniew spadłby na nich, gdyby bez rozkazu taką rzecz zrobili. Powstrzymywało ich to, że znając dziedzica od małego chłopca, nie wierzyli, by ten człowiek mógł w jakiejkolwiek sytuacji targnąć się na swoje życie.
— Twardy on jest, jak z dębiny — mówi ekonom. — Już wy się o niego nie bójcie. Posumuje, posumuje i przejdzie mu.
I ci jeżeli nie całkowitą, mieli wszakże rację. Marek wrócił z Warszawy duchowo złamany. Po przyjrzeniu się z bliska