Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Karjera Nikodema Dyzmy.djvu/251

Ta strona została uwierzytelniona.

Naczelnik Urzędu Śledczego nadkomisarz Reich należał do gatunku ludzi bezkompromisowych w walce o byt. Zimny wyrachowany, trzeźwy i przenikliwy, odrazu połapał się w intencjach prezesa Dyzmy. Pomimo bujnej elokwencji Krzepickiego, starającego się stworzyć pozory bezinteresowności pryncypała, nadkomisarz Reich w końcu wręcz zapytał:
— A pan prezes zamierza ożenić się z panią Kunicką?
Nie było innego wyjścia i Dyzma musiał powiedzieć, za istotnie myśli o tem.
— Niech pan prezes nie przypuszcza, że chcę wtrącać się w jego sprawy osobiste. Bynajmniej. Sądzę jednak, że wsadzenie Kunickiego do więzienia, pociągnie za sobą jako naturalną konsekwencję proces sądowy
— Prawda — potwierdził Krzepicki.
— Otóż to — ciągnął naczelnik — a chyba proces taki, który z natury rzeczy byłby sensacją, nie będzie miłą rzeczą dla pańskiej przyszłej małżonki, panie prezesie, ani dla pana.
— Hm... więc co robić?...
Nadkomisarz Reich siedział chwilę w milczeniu.
— Panie prezesie, — zaczął z namysłem — byłoby jedno wyjście z sytuacji...
— Jakie?...
— Powiedzmy, że Kunickiemu grozi dziesięć, a najmniej sześć lat ciężkiego więzienia. To nie ulega wątpliwości. Dowody są tego rodzaju, że wymigać się nie potrafi. Otóż, coby pan powiedział na to, panie prezesie, gdybyśmy spróbowali ułożyć się z Kunickim?...
— Ułożyć się?
— No tak. Chyba jemu najmniej może zależeć na zdobyciu dziesięciu lat ciupy. Ja myślę, że zgodziłby się na taką propozycję: on zrzeka się wszelkich pretensyj do majątku żony i do pana, za to pan daje mu pewną kwotę pieniędzy i paszport zagraniczny. Niech sobie jedzie na zbity łeb, dokąd chce.
— To gotów później wrócić.
— Jest i na to rada. Zrobimy tak: Dzisiaj go aresztu-