Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Karjera Nikodema Dyzmy.djvu/307

Ta strona została uwierzytelniona.

— To, co wiem. Powiedział mi o tem sam szef drugiego oddziału sztabu. Hell jest hersztem szpiegowskiej szajki bolszewickiej i długo go śledzono. Gdy zaś dokonano u niego rewizji, znaleziono zamiast obciążających dokumentów kupkę popiołu. Wtedy trzeba było go dla pozoru przeprosić i wypuścić, żeby w odpowiedniej chwili na dobre przyłapać. Szef drugiego oddziału specjalnie dzwonił do mnie i do innych osobistości, które znają tajemnice państwowe, żebyśmy byli z tym ptaszkiem ostrożni.
— No, jeżeli tak, to rzecz jest całkiem jasna — zawyrokowała pani Przełęska.
Nina milczała.
Siedzieli w salonie, z którego drzwi do przedpokoju były otwarte. To też gdy rozległ się dzwonek, pani Przełęska pośpieszyła je lekko przymknąć na wszelki wypadek.
Po kilku chwilach wszedł lokaj i zameldował:
— Pan Oskar Hell.
Wówczas pani Przełęska powiedziała tak głośno, że w przedpokoju musiano wyraźnie słyszeć każde słowo:
— Powiedz temu panu, że nas niema w domu i że wogóle dla pewnych osób nie będzie nas nigdy.
Z przedpokoju doleciał ich uszu trzask zamykanych drzwi.
— Jakże źli są ludzie — westchnęła Nina.
Nikodem odwrócił się i udawał, że przygląda się bibelotom w serwantce. W szybie serwantki dostrzegł kontury swej uśmiechniętej twarzy i uśmiechnął się jeszcze szczerzej.


∗             ∗

Krzepicki przeczytał uważnie sześć stron maszynowego pisma, zawierających wniosek ministra skarbu, później przejrzał ceduły zagranicznych i krajowych giełd zbożowych i wzruszył ramionami:
— Hm... Co pan zatem sądzi, panie prezesie?