nisty, zatrzymał się znacznie poza środkiem peronu, między magazynem zbożowym, a kioskiem dla pań i panów. Cała elita musiała tedy wraz z dziewczynką przegalopować się, by zdążyć na czas wysiadania państwa młodych. Nadbiegli w sam raz i dziewczynka wręczyła Ninie kwiaty, Miała zadeklamować i wierszyk, lecz dostała tremy i mimo podpowiadań, ani rusz ust nie mogła otworzyć. Nina wycałowała małą, podczas gdy Dyzma przyjmował życzenia, stojąc na stopniu wagonu.
Na zakończenie uznał za stosowne przemówić:
— Dziękujemy wam bardzo. I ja i moja żona postaramy się, żeby nikt z was nigdy nie żałował tego, że tak serdecznie nas witał. Narazie dla uczczenia dnia naszego ślubu każę wszystkim bez wyjątku pracownikom wypłacić gratyfikację. Niech tam mnie kosztuje.
Huragan wiwatów był odpowiedzią na jego słowa, orkiestra rżnęła tusz.
Pasażerowie z sąsiednich wagonów przyglądali się z zaciekawieniem tej scenie, a niektórzy, podnieceni nastrojem, pokrzykiwali również. Zwłaszcza zwracał uwagę chudy żydek, z okna wagonu trzeciej klasy, który, Bóg wie dlaczego, darł się na całe gardło:
— Wiwajt, wiwajt!
Na progu pałacu ekonom i ochmistrzyni w otoczeniu całej służby witali państwa młodych chlebem i solą.
Nikodem położył na tacy dwie pięćsetki i powiedział:
— Do podziału.
W pałacu już Krzepicki przeprowadził zasadnicze zmiany.
Na górze w dawnym apartamencie Niny urządzono gościnne pokoje, zaś jej sypialnię przeniesiono do pokoju sąsiadującego bezpośrednio z sypialnią Nikodema i po obu stronach umieszczono dwie łazienki. Całe lewe skrzydło przemeblowano na mieszkanie dla Żorża. Pawilon zaś w parku miał zająć Krzepicki.
Po balu i podróży państwo młodzi czuli się zmęczeni i poszli spać stosunkowo wcześnie. Jeszcze wieczorem ułożyli sobie, że jutro razem pójdą do pawilonu, by
Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Karjera Nikodema Dyzmy.djvu/326
Ta strona została uwierzytelniona.