— Ja nie troszczę się, jak kolega — wypalił Dyzma — tylko jako szwagier.
— Cooo?...
— Jako pański szwagier — powtórzył Nikodem specjalnie głośno dla dodania sobie kurażu.
— Co to znaczy? — wrzasnął hrabia.
— Co ma znaczyć, znaczy, że jesteśmy szwagrami. Ożeniłem się z pańską siostrą.
Ponimirski jednym ruchem odrzucił kołdrę i stanął na łóżku w różowej jedwabnej pidżamie, pochylony ku Nikodemowi:
— Kłamiesz! Łżesz bezczelnie, bałwanie!
Dyzmę ogarnęła wściekłość. Jemu, wielkiemu prezesowi Dyzmie, jemu, na cześć którego wiwatują tłumy, który za pan brat żyje z najwyższemi sferami, ktoś ośmiela się powiedzieć coś tak obelżywego?... Zerwał się z miejsca, z całej siły chwycił Żorża za przegub ręki i cisnął nim o łóżko.
Ponimirski syknął z bólu i opadł na pościel. Ratlerek zaczął gwałtownie ujadać.
— Uuuu... cholera — mruknął Nikodem.
W drzwiach stanęła pielęgniarka i lokaj.
— Czy panu hrabiemu gorzej? Może jestem potrzebna? — zapytała.
— Won! do djabła! — ryknął Dyzma i oboje momentalnie zniknęli.
Zapalił papierosa i poczęstował Ponimirskiego. Ten po chwili wahania przyjął.
— Widzisz, hrabio, że ze mną żartów niema. Powiadam że ożeniłem się z pańską siostrą. Przedwczoraj odbył się nasz ślub. Co hrabia o tem sądzi?
— To skandal!
Dlaczego skandal?
— Jak mogła hrabianka Ponimirska wyjść za takiego gbura i chama, za człowieka tak gminnego, jak pan? Panie... panie... no jakże panu?
— Dyzma — powiedział Nikodem
— Śmieszne nazwisko — wzruszył ramionami Ponimirski.
Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Karjera Nikodema Dyzmy.djvu/328
Ta strona została uwierzytelniona.