Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Karjera Nikodema Dyzmy.djvu/77

Ta strona została uwierzytelniona.

Dziwiło go nieco niespodziewane powodzenie u tej wytwornej pani, lecz nie odczuwał z tego powodu ani specjalnej radości, ani dumy. Mózg Nikodema zbyt był zajęty pracą nad wyszukiwaniem sposobów utrzymania się w Koborowie, by inne, bardziej osobiste uczucia, mogły go z tej absorbującej myśli wytrącić. Nina uważa go za kogoś godnego jej zwierzeń. Podobała się mu, lecz podobała się tak, jakby się podobała Kasia, Mańka, czy każda inna młoda kobieta.
Nikodem Dyzma miał serce dotychczas nie nawiedzone przez miłość. Romantyczne karty jego życia zawierały tylko nieważne wspomnienia przygodnych i nic nie znaczących zdarzeń, których zresztą nie było zbyt wiele. Gdy teraz myślał o pani Ninie — niczego nie przewidywał, nie robił żadnych projektów. Co więcej, wrodzony zmysł ostrożności ostrzegał go przed jakiemikolwiek bardziej zdecydowanemi krokami, które mogłyby zaszkodzić mu w razie połapania się jej męża w sytuacji.
Pani Nina wróciła nieco zdenerwowna i Nikodem pomyślał, że musiała mieć z Kasią jakąś nieprzyjemną rozmowę.
Zaczęła znowu czytać i nie zamienili ze sobą ani słowa aż do obiadu. Po obiedzie Nikodem zasnął i obudziło go dopiero pukanie o zmroku. Był to Kunicki.
Zmartwił się bardzo chorobą Dyzmy i chciał depeszować po lekarza. Z trudem mu to Dyzma wyperswadował, zapewniając, że już czuje się lepiej i jutro lub pojutrze wstanie.
— To bardzo dobrze, bardzo dobrze, — ucieszył się Kunicki — bo, kochany panie, ten Olszewski do grobu mnie wpędzi, co on wyprawia, to ludzkie pojęcie przechodzi. Wyobraź pan sobie, kazał zatrzymać sośninę, gdyż ja rzekomo nie wpłaciłem pełnego wadjum. Wadjum miało wynosić, uważa pan, czterdzieści tysięcy dwieście złotych. Zapomniałem o tych dwustu złotych, jak Boga kocham, zapomniałem i ten gałgan zatrzymuje mi teraz całą robotę. Dla dwustu złotych! Przecież to szlag człowieka trafić może!
Oburzenie jeszcze bardziej zwiększało szybkość jego