— Jakaż ona piękna i jak rasowa — myślał.
Niedawno poprawiona szosa brzeska była równa jak stół. Jechali pod Mińsk Mazowiecki, w odległości kilku kilometrów od niego leżał bowiem Ratyniec, ładny, chociaż bardzo zapuszczony siedmiusethektarowy majątek, niegdyś rodowa siedziba Ratynieckich. Ostatni z Ratynieckieh zginął śmiercią bohatera w mundurze porucznika pod Krechowcami. Od tego czasu Ratyniec przechodził z jednych rąk w drugie, ostatnie zaś trzy lata był dzierżawiony przez niejakiego Abrama Tiegla. Gospodarstwo znajdowało się w zupełnej ruinie. Zabudowania folwarczne rozsypywały się, dwór zaś został zdewastowany i spalony jeszcze w 1920 roku podczas najazdu bolszewickiego.
Tiegel mieszkał w koszlawej oficynie, której brakowało połowy okien. Brudno tu było i obskurnie, Żyd jednak, pomimo wygaśnięcia kontraktu dzierżawy, upierał się i wynieść się nie chciał. Dowmunt musiał wystąpić do sądu o eksmisję, Tiegel sprytny pieniacz, śmiał się sobie z tego. Wiedział, że dobrych kilka miesęcy upłynie zanim dojdzie do ostatecznego wyroku. A przecież — tłumaczył Domuntowi — i taniej i rozsądniej byłoby dać te głupie pięć tysięcy „na wyprowadzkę“.
Gdy teraz przyjechali, w Ratyńcu były już objawy nowego ruchu. Zwożono mianowicie materjał budowlany i burzono stare rudery. Robotami zarządzał młody architekt Barcikowski, kolega Romana Rzeckiego z Politechniki. Był to dzielny chłopak i Andrzej nie miałby mu nic do zarzucenia, gdyby ne jego nadmierna popędliwość. W ciągu dwuch tygodni zdążył już trzy razy pobić Tiegla, co pociągnęło za sobą trzy procesy i nieustanne awantury w Ratyńcu.
Chociaż majątek zewnętrznie nie zachwycił nikogo, w gruncie rzeczy był to ładny kawałek ziemi i to ziemi dobrej, z trzystomorgowym lasem, z dwoma jeziorkami, słowem odpowiadający w zupełności wymaganiom farmy doświadczalnej i wzorowego gospodarstwa.
Najbardziej cieszyła się z nowego nabytku Marta.
Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Ostatnia brygada.djvu/179
Ta strona została skorygowana.