Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Ostatnia brygada.djvu/38

Ta strona została skorygowana.

liczność“, przyjął te nowiny z nieukrywanem zadowoleniem. Miljoner, — myślał — odda dziesięć minimum, a może i wszystko, co wygrał. Kazał podać jeszcze dwie butelki „Veuve Clicot“.
Tymczasem ring taneczny opróżnił . Światła zgaszono i tylko wielki reflektor zlewał falami różnobarwnych promieni środek sali.
Przy słodkich przeciągłych dźwiękach banjo tańczyły dwie hawajki leniwy, wyuzdany taniec bioder, brzucha i obnażonych piersi o kolorze moreli.
Andrzej był zmęczony. Już rozważał zamiar dyskretnego wycofania się z tego towarzystwa, gdy major Krupski zaczął:
— Więc pan nie wie, że Kulcz wygrał Lenę w karty? W baka, panie, jak dziś pamiętam, na ósemkę trefl. Generał później się upił, że musieli go wziąć do kliniki.
— Zgubny nałóg hazardu! — dodał redaktor.
— To znaczy, że pani Lena była kochanką owego generała?
— Żoną, panie, autentyczną żoną generała Rowka, chociaż ślub brali w cerkwi, bo Rowek był już żonaty.
— A pani Lena jest prawosławna?
— Djabli wiedzą. Jej historja też jest ciekawa. Podobno ma ojca Greka, a matkę Żydówkę kaukazką, czy coś w tym guście. Dość, że jeszcze podczas wojny z bolszewikami przyłapaną ją, gdy chciała przedostać się przez front do Polski. Właśnie Rowek, wówczas jeszcze kapitan defensywy, ją aresztował. Trzymał miesiąc w pace, później sześć lat w sypialni, a wreszcie przegrał w karty do Kulcza na kontrstawkę sześciu tysięcy dolarów. Przecie byłem przy tem.
Dowmunt nie chciał uszom wierzyć i ze zdumieniem przerzucał wzrok z przypominającej ser szwajcarski twarzy majora na z pijaną powagą potakującą głową Trylskiego.
Coolen Moor zaszczebiotała z rozczuleniem:
— A ten Rowek, to byczy chłop. Kobiety za nim szaleią… Tylko oczywiście… Co do forsy, to wiadomo.