Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Ostatnia brygada.djvu/90

Ta strona została skorygowana.

I tu właśnie poraz pierwszy wpadło Dowmuntowi w oczy nazwisko — Żegoty.
Czyżby to on? Niemożliwe chyba! Michał? Wyraźnie pod czarno zadrukowaną szpaltą artykułu przeczytał podpis:
M. Żegota. — Poseł na Sejm“.
Artykuł był pisany mocnemi lapidarnemi okresami, tak żywo przypominającemi studenckie rewolucyjne mowy Michała.
Tu jednak autor ostro występował przeciw sejmowładztwu i biczował bezlitosnem szyderstwem tych, „którzy tak niedawno ośmielali się decydować o losach państwa, ciemnych kmiotków, co ledwie umieli się podpisać…”
Nie wyglądało to na ludowca i socjalistę. Andrzej jednak wyszukał numer telefonu redakcji i dowiedział się, że autorem artykułu jest poseł Michał Żegota.
— A gdzie poseł Żegota mieszka? Nie mogą mi panowie udzielić informacji?
— W Warszawie zatrzymuje się zawsze w hotelu „Polonja“, lecz teraz jest na wsi, u siebie, gdzieś na Wołyniu. Adresu, niestety, nie znamy. Ale znajdzie pan w „Informatorze Politycznym“.
Istotnie, znalazł, ale tylko adres hotelu. Natomiast parowierszowa wzmianka niezbicie potwierdziła nadzieję. „Michał Żegota, urodzony w roku 1893, w Lidzie, studja prawnicze w Dorpacie, poseł do obecnego i poprzedniego sejmu“.
Radość Andrzeja nie miała granic. Odnalezienie najserdeczniejszego przyjaciela z lat młodzieńczych wprawiło go w taki humor, że Irę, która właśnie nadeszła, porwał na ręce, usadowił na ramieniu i w podskokach obnosił po wszystkich pokojach.
Zaraz przy niej napisał kartkę, zawiadamiającą Michała o swym powrocie do kraju.
„Ściskam cię, kochana Małpo i przyłaź do mnie, albo dzwoń natychmiast po przyjeździe.“
Wbrew ustalonemu zwyczajowi niepokazywania się