Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Pamiętnik pani Hanki.djvu/162

Ta strona została uwierzytelniona.
Dość powiedzieć, że sprawy kultury i sztuki dostałyby się pod kierownictwo pewnego, świetnego zresztą rotmistrza jednego z najlepszych pułków kawalerii, sprawy narodowościowe objąłby pewien młody hrabia, władający biegle wieloma językami, obrona kraju byłaby powierzona znanemu lekkoatlecie, a główne kierownictwo państwa spoczęłoby w rękach jednego z najlepszych aktorów warszawskich, który tak świetnie grał rolę Juliusza Cezara. Nie chcę jednak w najmniejszym stopniu kwestionować słuszności poglądów p. Hanki, i proszę ją, by mi wybaczyła to małe skreślenie w jej pamiętniku — Przypisek T. D. M.).

— Bądź spokojny — dodałam — pod moim rządami nie byłoby na przykład bezrobocia. Wy, mężczyźni uważacie za rzeczy trudne takie problemy, które same nasuwają własne rozwiązania. Cóż łatwiejszego jak zlikwidować bezrobocie? Wystarczy ogłosić, że każdy, kto nie chce pracować pójdzie do więzienia. Albo na przykład te spory z Ukraińcami. Już nie bój się: jakbym ja z nimi pomówiła, to na pewno zdołałabym ich przekonać, żeby siedzieli spokojnie. A już nie mówię o dyplomacji. Ręczę ci, że gdyby na miejscu Brianda na przykład Danielle Darrieux organizowała Stany Zjednoczone Europy, już dawno mielibyśmy takie stany, a wszystkie wojny zostałyby skasowane.
Jak zwykle nie przyznał mi słuszności, i wykręcił się jakimiś żarcikami. Z nim nie można poważnie pomówić. Gwałtem chce utrzymać się przy przeświadczeniu o własnej wyższości w dziedzinie polityki. Ostatecznie mogę mu zostawić to złudzenie. Widocznie jest mu potrzebne do szczęścia.
Zresztą, jeżeli mam być szczera, nie miałabym dość cierpliwości, by zajmować się codziennie i stale polityką. Już nie mówiąc o tym, że trudno by mi było znaleźć na nią dość czasu. Kilka razy przysłuchiwałam się dyskusjom w Sejmie. To jest potwornie nudne. Wychodzą na trybunę różni panowie i godzinami mówią o rzeczach absolutnie nieinteresujących.
Dobrze jednak, że przypomniała mi się Danielle Darrieux.