Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Pamiętnik pani Hanki.djvu/260

Ta strona została uwierzytelniona.

klinam Cię na Ciebie samą! Zajrzyj w swoją duszę i zapytaj siebie, czy to nie jest rodzące się w Tobie uczucie głębsze, ważniejsze i istotniejsze, niż wszystko, co przeżywasz.
Jeżeli mi odpowiesz, że nie wiesz, że jeszcze nie wiesz, zostawię Ci tyle czasu, ile sama zechcesz. Nie naglę Cię. Jeżeli będziesz mogła odpowiedzieć mi twierdząco, natychmiast wyjedziesz na wieś, do swoich rodziców, a ja zajmę się formalnościami unieważnienia Twego małżeństwa. Mam nadzieję, że w Rzymie załatwię to dość prędko. Mam tam przez krewnych mojej śp. Matki duże stosunki.
Przez całą noc nie spałem, spalając się w tych marzeniach. Ale teraz już jestem przytomny i błagam Cię, byś gruntownie i poważnie zastanowiła się nad swoją decyzją, która będzie dla mnie wyrokiem.
Do jutra, do godziny dwunastej będę oczekiwał Twojej odpowiedzi. Jeżeli nie otrzymam żadnej, zrozumiem to jako odpowiedź odmowną. Wyjadę, i nie zobaczę Cię już nigdy w życiu.
Jakże trudno jest wybrać słowa do zakończenia takiego listu, gdzie równie dobrze można napisać śmiertelne i krótkie „Żegnaj“, jak i pełne radosnego oczekiwania „Do jutra“.
Całuję Twoje ręce. Całuję z najgłębszą czcią i miłością.
Niezmiennie i na zawsze Twój

Roman“.

Miałam łzy w oczach, gdy skończyłam czytanie tego listu.
Tak pięknie jeszcze nikt mnie nie kochał. To doprawdy nieszczęście, że on ma te swoje zasady. Jestem pewna, że czulibyśmy się zupełnie szczęśliwi.
Nie pojmuję, jak można tak sobie utrudniać życie. Przecież człowiek żyje nie dla zasad, tylko właśnie zasady powinny służyć życiu. Biedny Romek! Oczywiście nie odpiszę mu ani słowa. Tak będzie najlepiej. Rozwód z Jackiem jest czymś nie do pomyślenia. W gruncie rzeczy, przecież tylko jego jednego kocham.
Nie wyobrażam sobie życia bez Jacka. Gdybym go nawet musiała stracić, nie wyszłabym jednak za Romka. W mojej natu-