List przeczytałam bardzo uważnie. Tylko pozornie stanowił on zaprzeczenie moich podejrzeń. To, że Betty Normann mogła się posługiwać fałszywym paszportem, wyglądało na bardzo prawdopodobne. Pochodząc z przyzwoitej rodziny, nie chciała zapewne, by ktokolwiek wiedział, że występuje w kabaretach. Jeżeli w Biarritz mogła posługiwać się cudzym nazwiskiem, i jeżeli dziś posługuje się swoim panieńskim, zamiast prawnie jej przysługującego nazwiska Jacka, mogę uważać za pewnik, że jej poglądy na autentyczność dokumentów wcale nie są rygorystyczne.
Teraz kwestia tej ciotki i brata. Ciotka oczywiście mogła być prawdziwa. Tym bardziej, że ogólnie jest przyjęte nawet dalsze krewne nazywać ciotkami. Natomiast brat został przez nią zmyślony. Jacek, a także wuj Dowgird najwyraźniej mówili o niej, jako o jedynaczce. Sama mi zresztą wspominała, że jest zupełnie samotna.
Przeczucie mówiło mi, że się nie mylę. Zresztą ci belgijscy detektywi wszystko sprawdzą. Spodziewam się wkrótce ich odpowiedzi. Co za pech, że zginęła mi ta fotografia miss Normann. Posłałabym ją Baxterowi i za parę dni miałabym już pewność. Jeszcze raz i bardzo starannie przeszukałam wszystko. Fotografii jednak nie znalazłam. Postanowiłam znowu zrobić wyprawę do tych zakładów fotograficznych, w których byłam poprzednio. Teraz, gdy miss Normann nie ma w Krynicy mogę śmiało mówić, że robię to z jej polecenia i zabrać wszystkie niewykupione zdjęcia.
Toto pokornie zatelefonował z samego rana. Powiedział, że głowa go boli, gdyż wczoraj pił za wiele i sam nie wie, o której położył się do łóżka. Zorientowałam się, że umyślnie mówi o różnych rzeczach, unikając intymniejszego tonu, gdyż nie wie, jak się ja do niego ustosunkuję. Bardzo dobrze. Niech nie wie. Właśnie najlepiej będzie utrzymać go w nieświadomości.
Postanowiłam za żadną cenę nie dopuścić do jego zbliżenia się z tą rudą awanturnicą międzynarodową. A wiem dobrze, że
Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Pamiętnik pani Hanki.djvu/280
Ta strona została uwierzytelniona.