nym stole przeglądała ilustracje jakaś starsza dama w żałobie. W pewnym momencie spojrzała na zegarek i wyszła. Spóźniłem się o jeden moment. Wstałem, by zająć miejsce starszej damy. Nie mogłem jednak okazać pośpiechu, by się nie zdradzić. Dzięki temu miss Normann zdążyła zbliżyć się do stolika prędzej ode mnie i wziąć leżący tam egzemplarz „Illustration“. Zachowałem wszystkie pozory, zabierając jakiś inny tygodnik. Widocznie miss Normann nie podejrzewała mnie o uplanowane zamiary, gdyż zajęła znowu swoje miejsce. Obserwując ją spod oka zauważyłem moment, gdy zsunęła z pisma do torebki białą kopertę. Zrobiła to zresztą bardzo zręcznie. Musi mieć mocne nerwy, gdyż po kilku dopiero minutach wstała, wydała jakieś dyspozycje portierowi i wyszła. Prawdopodobnie z powrotem do kawiarni.
— Tak — potwierdziłam. — Wróciła po piętnastominutowej nieobecności.
— A jak pan sądzi — zapytał Jacek — co zawierała owa koperta?
— Najprawdopodobniej falsyfikat świadectwa ślubu.
— Dlaczego pan sądzi, że falsyfikat?
— Dlatego, że nie wierzę w autentyczność małżeństwa, które ta pani usiłuje wmówić panu. Moim zdaniem cała rzecz polegała na mistyfikacji.
— Nie rozumiem pana.
— Zaraz to panu wyjaśnię. Otóż, o ile orientuję się w sprawie, ta dama poznała pana przed ośmiu laty i była wówczas w towarzystwie człowieka, którego przedstawiała, jako swego ojca. Ponieważ jednak w innym czasie tenże człowiek mieszkał z nią w Biarritz i tam uchodził za jej męża, mamy prawo przypuszczać, że po prostu był również szpiegiem. Stąd zaś wynika, że i rzekoma miss Normann, już wówczas zajmowała się szpiegostwem. Teraz, gdy pana poznałem, nie wątpię, że mogła żywić dla pana sympatię. Głównym jednak motywem jej działania były rozkazy wywiadu, w którym pracowała. Ponieważ zaś pan spełniał
Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Pamiętnik pani Hanki.djvu/366
Ta strona została uwierzytelniona.