Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Pamiętnik pani Hanki.djvu/71

Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie mówmy już o niej. Dla mnie należy ona do przeszłości, a przeszłość nie powraca nigdy.
Wyciągnął ku mnie swój kieliszek i dodał:
— Wypijmy teraz na przyszłość... By była chociaż w drobnej części tak piękna, jak jej sobie życzę.
— Sobie? Pan jest egoistą.
— Nie w danym wypadku — zaprzeczył. — Cały sekret ukrywa się w tym, że w tym wypadku myślę o przyszłości dwojga.
Zaśmiał się tak szczerze i ładnie, że i ja nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Wtedy przysunął się do mnie i lekko, bardzo lekko, niby kładąc rękę na poręczy mego fotela, objął mnie. Nie mogłam oderwać wzroku od jego oczu.

(W tym miejscu uważam za stosowne przerwać opis p. Renowickiej jako nieistotny dla całości pamiętnika. Zarówno mnie, jak i czytelnikowi wyda się rzeczą zupełnie normalną, że podczas tej dwugodzinnej wizyty p. Hanki u p. Roberta Tonnora zawiązały się między nimi tak zwane „nici przyjaźni“. Jestem przekonany jednocześnie, że nie zaszło tam wówczas nic, co by godzić mogło w dobre imię p. Renowickiej, jak również w nieskazitelną opinię dżentelmena, na jaką, jej własnym zdaniem, w pełni zasługiwał p. Robert Tonnor. Groźna i niepewna sytuacja, w której znajdowała się autorka pamiętnika wobec odkrycia pierwszego małżeństwa swego męża czyni dla nas zrozumiałym jej głód prawdziwej przyjaźni i oparcia się o mocne, męskie ramię.
Nie jeden zapewne uczyniłby p. Hance zarzut, że zbyt lekko traktuje tragedię własnego domu rodzinnego, że zbytnio rozprasza swoje zainteresowania na sprawy nie mające bezpośredniego związku z nadciągającą burzą. Moim zdaniem niesłusznie. P. Hanka miała zaledwie lat dwadzieścia trzy, naturę bogatą i chciwą nowych wrażeń. Powolne śledztwo, prowadzone przez jej stryja, nie mogło wypełnić całkowicie czasu osobie tak żywej, tak impulsywnej i tak aktywnej. Jeżeli później się okaże, że w wyborze środków zaspokojenia swej aktywności popełniła jakieś błędy, nie zmienia to w niczym faktu, że błędy te na jej miejscu byłyby udziałem setek kobiet, do niej podobnych.