Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Pamiętnik pani Hanki.djvu/80

Ta strona została uwierzytelniona.

— I ja wiem o tym. Ale wiem również, że pośrednicy uciekają się do pomocy swoich kolegów po fachu, jeżeli chodzi o szybkie znalezienie kupca. Poprzedni mówił mi właśnie, że jednemu z jego przyjaciół powierzono sprzedaż naszego placu i że on znalazł chętnego nabywcę. Zresztą, jeżeli ciocię tak interesują ludzie tej profesji, żałuję, że mi ciocia o tym wcześniej nie powiedziała. Właśnie zbliża się karnawał, i z przyjemnością specjalnie dla cioci urządzę Bal Pośredników. Spodziewam się, że ciocia nie będzie się nudziła.
Wyszła obrażona i do wieczora nie odezwała się do mnie ani słowem. Może nareszcie wybiłam jej z głowy te niedorzeczne podejrzenia.
Dziś tylko na chwilę mogłam wpaść do Roberta. Po pierwsze on jest bardzo zajęty, w związku z jakimś bilansem, czy czymś takim, po drugie musiałam być u rodziców. Ojciec jutro wyjeżdża na polowanie.
Robert jest czarujący. I taki delikatny. Napomknęłam, zupełnie od niechcenia, że nie podoba mi się jego pokojówka, a natychmiast zgodził się ją odprawić. Oczywiście zaprotestowałam. Wcale mi na tym nie zależy. Wystarcza mi to, że przekonałam się, jak mało przywiązuje wagi do jej obecności w swoim domu. Jest zresztą rzeczą zrozumiałą, że człowiek o pewnych wymaganiach estetycznych woli mieć służbę nierażącą swoim wyglądem. Jacek przecie również dba o to. I Józefa, chociaż jest bardzo niezgrabny trzyma, dla jego reprezentacyjnej aparycji.
U rodziców zastałam generała Długosza, kolegę ojca z lat szkolnych. Jest to najmilszy jego kolega. Rozpieszczał nas obie od dziecka. Zwłaszcza przepada za Danką. Jest to jeszcze dla mnie jeden dowód, że w swojej naturze nie mam zazdrości. Nie lubiła bym go za to, że wyraźnie woli moją siostrę.
Mama przyjęła mnie całą stertą historyj i historyjek, które mnie nic nie obchodzą. Dowiedziałam się o czym mówiono na fajfie u kanoniczki Walewskiej, o czym u państwa Zdziechow-