Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Prokurator Alicja Horn tom I.pdf/113

Ta strona została skorygowana.

przez psa najczystszej jej rasy. To samo jest z końmi i tak dalej.
— To prawda — potwierdził Drucki — ale cóż stąd wynika?
— Przepraszam, najpierw musi pan stwierdzić, że płód wywiera wpływ na matkę.
— No tak.
— Nie zaprzeczy pan również, że dziecko często po matce dziedziczy różne cechy fizyczne i psychiczne. Prawda?... A teraz odrobina analogji i biologji. Wie pan, że naprzykład płód człowieka, pomimo najskrupulatniejszych badań w swoich pierwszych fazach od owalu począwszy, niczem nie różni się od płodu ryby, amfibij i ssaków?
— Wiem, wiem, znam Darwina i widziałem tablice Haeckla.
— Tem lepiej. Zatem przyzna pan, że dalsze formowanie się płodu, a zwłaszcza jego indywidualizowanie się pozostaje pod wpływem organizmu matki. W terminie „organizm“ mieszczę zarówno jego stronę fizyczną, jak i psychiczną. Otóż nauka do dziś oficjalna utrzymuje, że płód już w samym zaczątku musi posiadać cechy psychiczne a priori ustalone, gdyż z matką jest połączony wyłącznie kanałem, noszącym nazwę: funiculus umbilicalis...
— A pępowina? — zastrzegł się Drucki.
— Właśnie — uśmiechnął się doktór Kunoki — o niej mówię. Wszyscy embriolodzy wykluczają możność psychicznego oddziaływania matki na płód, ponieważ jedyne połączenie całkowicie pozbawione jest jakiegokolwiek unerwienia. Rozumowanie napozór słuszne: nerwy nie łączą płodu z matką, zatem oddziaływanie psychiki matki i zaburzeń w tej psychice podczas ciąży, nie może odbić się na płodzie. Nie wiem czy mówię dość jasno?
— Najzupełniej.
— Tedy — ciągnął Japończyk — zapatrzenie według tych panów jest nonsensem. Oczywistość tego