miętała — była bardzo zmysłową. Może mniej to uzewnętrzniała, niż Julka, lecz zato ileż nocy spędzała bezsennie, spalając się w najwstydliwszych bezwstydnych marzeniach i do krwi gryząc palce, poplamione szkolnym atramentem.
Dlatego nie obawiała się zmysłowości Julki, zmysłowo może równie silnej lecz równiejszej i nieburzliwej. Co więcej, była przekonana, że z łatwością zdoła rozwinąć w dziewczynie dostatecznie silne ośrodki hamujące, skoro przy swojem własnem, znacznie niebezpieczniejszem usposobieniu, posiadała już jako podlotek tak dojrzałe, że w chwili rzucenia się na nią mężczyzny, w chwili gdy ziszczał się wreszcie wymarzony w długie noce moment oddania się, znalazła w sobie dość siły i dość woli, by uciekać po ciemnem mieszkaniu, walczyć i bronić się do ostatka sił. Jeżeli doznała wówczas szalonej, dzikiej, nieprawdopodobnej rozkoszy, to jednak już w chwilę potem znalazła w sobie dość mocy psychicznej, by oddzielić oszałamiające przeżycie swego ciała od siebie, by wzbudzić w sobie nienawiść, żal i pogardę do tego człowieka. Mniejsza o to, że z biegiem lat, w miarę dojrzewania umysłu, uczucia te poddała rewizji i korekturze. Pozostało faktem, że ośrodki hamujące miała rozwinięte wspaniale.
Tem bardziej uda się je wykształcić u Julki.
Jeżeli to było możliwe, zbliżyły się teraz ze sobą jeszcze bardziej.
Były same.
Nikt u nich nie bywał i one u nikogo. Alicja nie uznawała życia towarzyskiego, uważając je za puste, jałowe i odpowiednie wyłącznie dla natur płytkich, pozbawionych treści wewnętrznej i jakichkolwiek aspiracyj umysłowych.
Julka, ubóstwiając swą opiekunkę, zgadzała się z nią całkowicie i nie tęskniła za innemi rozrywkami, niż teatr, książka, wystawy obrazów, czy odczyty. Tego jej nie brakowało.
Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Prokurator Alicja Horn tom I.pdf/183
Ta strona została skorygowana.