Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Prokurator Alicja Horn tom I.pdf/287

Ta strona została skorygowana.

— Może pan być o nią spokojny. Polubiła powieści o murzynach.
— Dlaczego, do pioruna o murzynach? — zdziwił się Drucki.
Kunoki spojrzał pytająco na Brunickiego i potwierdził:
— Jeżeli się nie mylimy ma ona zamiar urodzić małego murzynka, lub w najgorszym wypadku mulata.
— Przecież ten jej amant nie był murzynem!?
— Właśnie, ale to tem lepiej. Robimy pierwszy eksperyment na pigmentację. Za to więc gwarantować nie możemy. Pewne jest tylko, że będzie to syn, według wszelkiego prawdopodobieństwa zdrowy i niezwykle silny, który z wiekiem dojdzie do olbrzymiego wzrostu i odznaczać się będzie talentem muzycznym.
Drucki patrzał nań podejrzliwie:
— Kpi doktór ze mnie? — zwrócił się do profesora.
— Nie — zaprzeczył Brunicki — doktór jest optymistą.
— No więc jakim sposobem? Na jakiej zasadzie można to przepowiedzieć?
— O, to niema nic wspólnego z proroctwami — uśmiechnął się Japończyk — poprostu chodzi o osiągnięcie zamierzonego efektu przez odpowiednie oddziaływanie na organizm i na psychikę matki...
Profesor przerwał:
— Dajmy temu spokój. Nie lubię mówić o rozpoczętych badaniach.
— Obawa pecha?
— Nie. Obawa niepoważnego potraktowania ze strony...
— Laika? — podpowiedział Drucki.
— Laika, czy specjalisty, to wszystko jedno. Zapewniam cię że z Kolumba, odpływającego na Zachód, celem odszukania bliższej drogi na Wschód,