Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Prokurator Alicja Horn tom II.pdf/210

Ta strona została przepisana.

myśleć, czy nie lepiej szczerze przyznać się do wszystkiego!
— Może się pan nie trudzić ponownym badaniem — spokojnie odpowiedział aresztowany — zeznałem wszystko co miałem do zeznania. A rady i nauki schowaj pan dla siebie.
Po rozmowie z naczelnikiem i z sędzią śledczym, których pewność co do winy aresztowanego jeszcze bardziej się ugruntowała, Alicja oświadczyła im, że istotnie zakwalifikowała tę sprawę, jako podlegającą kompetencji Sądu Doraźnego, a zatem prosi o przyspieszenie śledztwa w ten sposób, by już jutro popołudniu akty zostały przekazane prokuraturze.
W chwilę potem jechała na Grochów. Nietylko znajomość Druckiego, lecz także instynkt urodzonego kryminologa mówił jej, że Drucki nie zabił Cieplikówny, że chociaż nie zna, a prawdopodobnie nie chce wydać faktycznych winowajców, niemniej ci istnieli, a jeżeli istnieli i strzelali z krzaków, w krzakach muszą znajdować się gilzy tegoż kalibru, co i kula wyjęta z ciała zabitej to jasne. Ponieważ wszystkie cztery gilzy wystrzelone przez Druckiego znaleziono w pobliżu porzuconego przezeń brauninga, obecność w krzakach jeszcze kilku gilz tegoż kalibru, lecz oczywiście nie z brauninga Druckiego, stanowiłoby obalenie całej koncepcji śledztwa i powód do niezastosowania trybu doraźnego. Narazie dawałoby to efektywną różnicę między karą śmierci, a kilku latami więzienia, lub nawet całkowitem uniewinnieniem. Alicja wiedziała, że już jutro rano, po ponownem szczegółowem przesłuchaniu Druckiego śledztwo może zainteresować się terenem pod krzakami. Dlatego sama postanowiła zrobić to wcześniej...
Zatrzymała taksówkę przed domkiem, w którym światła były pogaszone. Furtkę zastała otwartą. Oświetlając sobie drogę latarką odnalazła bez trudu miejsce, w którem wczoraj leżały zwłoki. Zrobiła kilka kroków naprzód, rozchyliła gałęzie i badając